Chyba każdy ma w szafie rzeczy, które wyciąga raz na jakiś czas na tzw. "specjalne" okazje. I nie mam tu na myśli wystawnych przyjęć, randek czy rodzinnych uroczystości.
W moim przypadku owe specjalne okazje są stricte związane z temperaturą.
I tak dla przykładu, szara spódnica - bohaterka dzisiejszego posta ratuje mnie zawsze, gdy temperatura spada poniżej zera, bo (o ironio!) w zimie najcieplej i najwygodniej jest mi właśnie w spódnicach i w sukienkach. Niezależnie od faktu, że bardzo lubię moją dzisiejszą blogową bohaterkę, to nie mniejszą sympatią darzę także jej wiosenne odpowiedniki, które póki co cierpliwie czekają na powrót do łask.
No cóż, mam nadzieję, że mają więcej cierpliwości niż ja:)
Koszula - Marks and Spencer (kupiona w sh)
Pasek - Promod Spódnica i buty - H&M
Naszyjnik - prezent od mamy:)