sobota, 2 marca 2013

Out of office state of mind

Slang biurowy (zwłaszcza korporacyjny) ma to do siebie, że w dużej mierze czerpie z języka angielskiego. Moja przyjaciółka zawsze miała z tego ubaw, ale niestety tak jest, że zamiast na obiad idziemy na "lunch", zamiast zapraszać na spotkanie to wysyłamy "invite" a dokumenty trzymamy nie w segregatorach tylko w "file`ach". Taki to dziwny świat:)
Z kolei, jeśli z jakiegokolwiek powodu nie ma Cię w biurze, to powinieneś w skrzynce pocztowej ustawić funkcję "out of office". Mam nadzieję, że niedługo pogoda się poprawi (dzisiaj rano po raz pierwszy od bardzo dawna wyszło słońce!) i przynajmniej mentalnie będę częściej "out of office". W tym duchu wrzucam pierwsze zdjęcia robione na zewnątrz:) I aż do poniedziałku włączam tryb "out of office state of mind"...







Fot. Hrynia

Sukienka, płaszcz - sh
Buty - Via Roma
Pasek - kupiony w USA
Torebka - Zara

3 komentarze: