poniedziałek, 25 lutego 2013

Office copy

Zima to zdecydowanie największy wróg dress codu. Od dobrych kilku tygodni wstając z łóżka mam ochotę natychmiast do niego wrócić, opatulić się kołdrą po samą szyję i spędzić tak cały dzień. Każdego takiego poranka żałuję (i to bardziej niż zawsze), że w ciągu roku można wykorzystać jedynie 4 dni urlopu na żądanie. To zupełnie bez sensu (choć może nie do końca, bo w przeciwnym razie z początkiem lutego wyczerpałabym cały przysługujący mi urlop). Buntuję się zatem w sobie i próbuję jakoś ogarnąć. Ostatnią rzeczą o jakiej myślę to w co się ubrać. Właśnie wtedy z pomocą przychodzi mi moja futrzana kamizelka. Jest ciepła, miękka i wygodna i sprawia, że konieczność wyjścia na zewnątrz staje się odrobinę mniej paskudna. Niezależnie od tego jak luźne i nowoczesne jest moje podejście do dress codu to nie będę nawet próbować bronić tezy, że futrzak wpisuje się w jego zasady. Mogę co najwyżej powiedzieć, że zyskuje na elegancji w zestawieniu ze szpilkami, klasycznymi spodniami w kratkę i prostą fryzurą. Z drugiej strony, korporacja jest kojarzona z dżunglą, więc może futrzana kamizelka jest jak najbardziej adekwatnym strojem:)

Wszystkim życzę duuużo ciepła i byle do wiosny:)

Kamizelka - Reserved
Bluzka - Orsay
Spodnie - H&M
Buty - Gino Rossi


                                                                    

                                                                     
                                                                        Fot. Hrynia

1 komentarz:

  1. dodaj jesli mozesz zakladke z obserwatorami zeby mozna bylo dodac Twoj blog do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń